Przez trzydzieści lat żył w ortodoksyjnej żydowskiej wspólnocie. Pewnego razu odkrył świat poza nią i zapłacił za to wysoką cenę.
Shulem Deen nie wierzy własnym uszom, gdy słyszy, że w Europie żaden guru nie może kupić sobie połaci ziemi, by zbudować na niej teokratyczne państewko. W każdym razie coś takiego nie byłoby możliwe w laickiej Francji, dokąd ten amerykański Żyd przyjechał niedawno, aby promować własną biografię. Takie ograniczenia nie mieszczą się Deenowi w głowie. Większość życia spędził przecież w New Square, chasydzkim miasteczku oddalonym o 45 km na północ od Nowego Jorku.
14.04.2017
Numer 08.2017