Dwustutysięczny tłum wyszedł na ulice Wenezueli, domagając się ustąpienia prezydenta Nicolása Maduro, obwinianego o katastrofalny stan gospodarki. Minęło ponad 50 dni protestów, zamieszek i rabunków. Brakuje jedzenia, leków i mydła, a inflacja sięgnęła 720 procent. Demonstracje są tłumione przez policję, protestujący obrzucają funkcjonariuszy koktajlami Mołotowa oraz butelkami pełnymi odchodów. W zamieszkach zginęło już co najmniej 47 osób.
26.05.2017
Numer 11.2017