Wrogowie się boją, a rekruci ustawiają w kolejce. Nie ma tu fali, a patriotyzm nie jest pustym słowem. Oto Cahal – Siły Obronne Izraela – gdzie na pierwszej linii służy coraz więcej kobiet.
Do Izraela przyjechałam, gdy miałam 15 lat. Bez rodziców. Skorzystałam z programu Naale, sponsorowanego przez izraelskie władze. To dawało mi prawo do przyjazdu. Do ukończenia 18 lat miałam zdecydować, czy chcę tu zostać, otrzymać obywatelstwo i odbyć służbę w wojsku. Moim jedynym krewnym w Izraelu był stryj. Jak mógł, odwodził mnie od służby w armii, opowiadał straszne rzeczy. Ale potem, gdy już służyłam w jednostkach bojowych, był ze mnie dumny. Bardzo chciałam służyć, robiąc coś ważnego, a nie siedząc przed komputerem.
26.05.2017
Numer 11.2017