Artykuły

Zawsze mów prawdę

Porwani w Sudanie

Numer 11.2017
Phil Cox (z lewej) i jego tłumacz Daud Hari na granicy Czadu z Sudanem. Jest początek grudnia 2016 roku. Za kilka dni wpadną w ręce porywaczy. Phil Cox (z lewej) i jego tłumacz Daud Hari na granicy Czadu z Sudanem. Jest początek grudnia 2016 roku. Za kilka dni wpadną w ręce porywaczy. AFP / EAST NEWS
Dwanaście lat po tym, jak relacjonował konflikt w Darfurze, korespondent Phil Cox wrócił do Sudanu. Tym razem władze kraju wyznaczyły cenę za jego głowę.
Powstańcy z Ruchu Sprawiedliwości i Równości walczą o niepodległość Darfuru. Ale w sudańskiej codzienności nigdy nie wiadomo, kto jest kim. Dla zysku każdy może okazać się zdrajcą albo przestępcą.Getty Images Powstańcy z Ruchu Sprawiedliwości i Równości walczą o niepodległość Darfuru. Ale w sudańskiej codzienności nigdy nie wiadomo, kto jest kim. Dla zysku każdy może okazać się zdrajcą albo przestępcą.

Wczesnym rankiem 24 grudnia 2016 roku mój przyjaciel Daud i ja leżeliśmy obok siebie, skuci łańcuchem. Pustynne słońce grzało mocno. Błagaliśmy porywaczy, by przesunęli nas w cień, ale nie zwracali na nas uwagi. Nie tak wyobrażałem sobie wigilię Bożego Narodzenia. Szesnaście dni wcześniej razem z moim tłumaczem Daudem Harim przeprawiłem się przez granicę z Czadem do Sudanu. Mieliśmy zamiar nakręcić film w zniszczonym wojną Darfurze, dokąd od lat nie dotarł żaden niezależny dziennikarz.

26.05.2017 Numer 11.2017
Reklama