Na festiwalu w Glastonbury rozbłysła nowa gwiazda. To przewodniczący Partii Pracy.
Kiedy szef laburzystów wszedł na scenę, na jego cześć wiwatowały dziesiątki tysięcy ludzi. Od kilkudziesięciu lat na farmie, położonej o dwie godziny jazdy na zachód od Londynu, gromadzą się co roku muzycy i grają przez trzy dni na wielu scenach. To jeden z największych festiwali na świecie. W tym roku szczególną owację zgotowano jednak komuś, kto nie grał na żadnym instrumencie ani nie śpiewał. Nie pokazywał też sztuczek ani niczego w tym rodzaju. Wygłosił po prostu krótkie przemówienie o tym, że bardziej sprawiedliwe społeczeństwo jest możliwe, wprawiając większość publiczności w ekstazę.
07.07.2017
Numer 14.2017