Rozległe puszcze w zachodnim Quebecu były przez stulecia domem Algonkinów. Rdzenni mieszkańcy każdego lata zbierają się tam na wielkich zjazdach plemiennych.
Na rozległej polanie zebrały się setki dziwnie wyglądających postaci. Tancerze w strojach ozdobionych znakami niedźwiedzi, bizonów, orłów, żółwi czy jeżozwierzy wirują w tańcu. Korowód ludzi noszących barwne stroje, futra i pióropusze okrąża wielki słup wbity w ziemię pośrodku placu. Myliłby się jednak, kto by sądził, że jesteśmy na planie hollywoodzkiego westernu. To nie filmowi statyści w jarmarcznych kostiumach, lecz dumni potomkowie rdzennych mieszkańców tych ziem. W głębi kanadyjskiej puszczy odbywa się właśnie pow-wow, czyli wielki zlot Indian połączony z odprawianiem zbiorowych obrzędów.
04.08.2017
Numer 16.2017