Portowa metropolia od lat jest bohaterką społeczno-przestępczego dramatu. A mówiąc ściślej – heroiną.
Mehdi Remadnia był numerem jeden marsylskiego półświatka. Handlował narkotykami na osiedlu Font Vert. W maju ub.r. wyszedł z więzienia. 7 lutego br. ten 34-latek zginął przeszyty 15 kulami na zachodniej granicy Marsylii, stając się pierwszą ofiarą tutejszej wojny narkotykowej.
Na szkolnym boisku czarne, białe i arabskie nastolatki podrygują w rytm muzyki, podczas gdy porywisty mistral nanosi kurz z pobliskich ulic. Jesteśmy w samym sercu północnej części Marsylii, gdzie rządzą bieda i przestępczość.
04.08.2017
Numer 16.2017