Artykuły

Śladami Marka Twaina

Na wschód od Sacramento

Numer 17.2017
Jezioro Tahoe (dawniej Bigler). Tu Mark Twain obozował, grał w karty i... wywołał pożar. Jezioro Tahoe (dawniej Bigler). Tu Mark Twain obozował, grał w karty i... wywołał pożar. Mark Boster/Los Angeles Times / TNS
Czy warto lecieć do Nevady wiosną, wynająć w Reno samochód i jechać w góry bez nart, bez roweru, za to z plecakiem pełnym książek? Warto.
TNS

W 1861 roku pewien 25-letni pilot parostatków, Sam Clemens, ruszył dyliżansem do tej krainy. Jego plan był prosty. Chciał na kilka miesięcy zniknąć z oczu, żeby nie wzięto go do wojska w czasie wojny secesyjnej, trochę popracować na rządowej posadzie, trochę popisać, może poszukać srebra. Tylko że wszystko potoczyło się inaczej. Clemens został w górach Sierra Nevada przez siedem lat, wynurzył się z leśnych ostępów pod przybranym nazwiskiem Mark Twain, dał nam „Przygody Hucka Finna”, zdobył światową sławę i został zapamiętany na zawsze jako sardoniczny, siwowłosy staruszek z sumiastym wąsem.

18.08.2017 Numer 17.2017
Reklama