Medellín przez dziesięciolecia było światową stolicą narkotyków. W dzielnicach nędzy śmierć zbierała bogate żniwo. Potem jednak władze zbudowały… schody ruchome i kolejki linowe.
Olivia Velázquez codziennie rozstawia grill na niewielkiej platformie widokowej. To w zasadzie dzieło sztuki użytkowej – przecięta wzdłuż beczka po piwie, w której żarzy się kilka węgli. Nie ma stolików, krzeseł ani sztućców. 62-letnia Olivia sprzedaje tłuste kiełbaski prosto do ręki, a do tego oferuje słynne kolumbijskie okrągłe placki kukurydziane zwane arepami. Jedna porcja kosztuje trzy tysiące pesos, czyli niecałe euro. Interes kwitnie.
Jedzenie smakuje umiarkowanie i nie jest tu bardzo czysto, ale miejsce okazuje się wyjątkowe.
29.09.2017
Numer 20.2017