Od wieków pokutuje opinia, że protestanci odnoszą większe sukcesy gospodarcze niż katolicy. Ale to nieprawda. O dobrobycie przesądzają zupełnie inne czynniki.
Ten człowiek był – można przypuszczać – raczej mało sympatyczny. Współcześni opisują go jako zawziętego i despotycznego. Pojawił się jakby znikąd w Genewie i był tam dla niektórych błogosławieństwem. W każdym razie dla tych, którzy już mieli pieniądze albo chcieli je szybko zarobić.
Mamy rok 1536, a Genewa jest dynamicznym miastem handlowym. Wcześniej źródłem utrzymania były tu rolnictwo albo handel wymienny, teraz na arenę wkraczają profesjonalni pośrednicy, większe firmy i bankierzy.
19.12.2017
Numer 26.2017