Miejscowi od zawsze wiedzieli, że na najlepszy makaron z krabami i krewetkami w Bangkoku idzie się do „cioteczki Fai”, czyli do restauracji Jay Fai. 70-letnia kucharka nigdy nie widziała śniegu, ale smaży swoje specjały na węglowym piecu, chroniąc się za narciarskimi goglami przed iskrami i kroplami rozgrzanego tłuszczu lecącymi z energicznie potrząsanych woków. Lokal łatwo przeoczyć, bo przypomina tysiące podobnych miejsc w stolicy Tajlandii (pojedyncza sala z otwartą kuchnią i stoliki na ulicy), ale tajemnica przepysznych potraw Fai przestała być już znana tylko wtajemniczonym.
19.12.2017
Numer 26.2017