Mijają cztery lata od aneksji Krymu i wybuchu konfliktu na wschodzie Ukrainy. Nic jednak nie wskazuje na to, żeby na ukraińsko-rosyjskim pograniczu zapanował pokój.
Pewnego upalnego dnia w czerwcu 2017 roku czworo sąsiadów Ludmiły Brożyk siedziało w słońcu i gawędziło. W chłodnym mieszkaniu dzieci oglądały kreskówki. – Pocisk moździerzowy spadł jak grom z jasnego nieba. Wszyscy dorośli zginęli na miejscu. Jedna z dziewczynek przybiegła do nas z krzykiem. Jej matce urwało głowę – wspomina 65-letnia Ludmiła. Mieszka w Awdijewce, brzydkim, przemysłowym mieście we wschodniej Ukrainie, niedaleko linii oddzielającej od reszty kraju terytorium opanowane przez wspieranych przez Rosjan separatystów.
27.12.2017
Numer „Świat i ludzie 2018”