Oddziały sąsiedzkiej samoobrony pomogły odeprzeć ofensywę Boko Haram, ale czy będą chciały złożyć broń?
Dwudziestoczteroletni Mustapha Musa w koszulce Manchesteru United razem z trzema innymi samozwańczymi stróżami prawa w napięciu obserwuje ruch na punkcie kontrolnym w małej wiosce Molai Kiliyari. Kurczowo ściska wykonany w warunkach chałupniczych karabin. Towarzyszący mu reporter BBC Martin Patience pyta, czy Musa się nie boi. Kilka tygodni wcześniej w środku nocy zamachowcy-samobójcy odpalili ładunki w wiosce, zabijając ośmiu członków sąsiedzkiej samoobrony. – Niczego się nie boję – deklaruje Musa.
08.01.2018
Numer 01.2018