Spacer po pierwszym indyjskim mieście zaprojektowanym od podstaw.
Hej, proszę pana! Z wózka, ale już!
Nachylenie zbocza okazało się zbyt strome dla nóg starszego rikszarza, który wiózł nas przez starówkę Dźajpuru, więc mój mąż – człowiek słusznej postury – wyszedł, żeby popchać skrzeczący pojazd. A ja? Rozsiadłszy się jak maharani, oddałam się podziwianiu mijanego przez nas właśnie pałacu Hawa Mahal, gdzie niegdyś damy dworu królewskiego zerkały zza małych, zasłoniętych kunsztownymi kratami okienek na uliczne życie. Ja nie miałam takiej ochrony.
08.01.2018
Numer 01.2018