Wokalista rockowy Steve Ludwin od 30 lat wstrzykuje sobie jad węży. Przez trzy dekady był traktowany jak wariat, teraz jego hobby może przysłużyć się ludzkości.
Był rok 2006. Pewnego wieczoru mój ówczesny narzeczony, Steve Ludwin, nie pojawił się na umówionej kolacji. Mniej więcej tydzień później zadzwonił z przeprosinami: Przedawkował, wstrzykując sobie przypadkiem koktajl z jadu trzech różnych węży.
Steve był kiedyś moją wielką miłością: miłośnik zwierząt, weganin i muzyk. Pisał piosenki dla takich zespołów jak Placebo czy Ash, grywał z Nirwaną. W przerwach między trasami koncertowymi i nagraniami w studio, eksperymentował z jadem węży. Z czasem stał się ekspertem samoukiem, a nawet medialną gwiazdą.
02.03.2018
Numer 05.2018