Nie wystarczy utopić fortunę w hodowli drogich rybek. Trzeba jeszcze spełniać ich życzenia...
Reuters/Forum
W 2012 roku Big Huat, okaz arowany z Singapuru, trafnie wytypował zwycięzców piłkarskich mistrzostw Europy.
Eugene Ng dźgnął pulchnym paluchem szklaną ścianę akwarium jak drapieżnik wybierający biedną ofiarę. – Ta wygląda trochę mniej ładnie. Oczko się rybce opuściło – powiedział. Amy Quin z „New York Timesa” zbliżyła się do szyby. Wszystkie rybki wyglądały mniej więcej podobnie: były spore i miały dużą, złotą, połyskującą metalicznie łuskę. Ta wskazana przez pana Ng pływała sobie wesoło z towarzyszkami, nieświadoma swojego losu.
Po kilku minutach leżała już bez czucia, a pan Ng – dla klientów Doktor Ark (od nazwy sklepu zoologicznego, który prowadzi) – jeden z najznamienitszych w Singapurze chirurgów plastycznych dla rybek, robił jej lifting oczu.
06.07.2018
Numer 14.2018