NATO spiera się o sprawiedliwy podział obowiązków. Nie wiadomo jednak, czym je mierzyć. Na pewno nie tylko wydatkami na obronność.
Odkąd istnieje NATO, kluczowym pojęciem do zrozumienia istoty funkcjonowania sojuszu jest podział obowiązków. Kto co wpłaca, kto co robi, kto co dostaje? Tę trójcę polityki bezpieczeństwa wpasowuje się w coraz to nowe statystyki, grafiki i komputerowe modele. Nigdy jednak w historii paktu nie osiągnięto wyniku, który zadowoliłby wszystkie państwa członkowskie.
Dwa procent
Od początku roku 2000 statystycy posługują się miarką, która nie mogłaby być bardziej prymitywna. Gdy zainkasowano już pokojową dywidendę po zakończeniu zimnej wojny i pojawiły się nowe deficyty w dziedzinie uzbrojenia i gotowości, a tym samym podziału obowiązków, dyskusja zaczęła krążyć wokół narodowych budżetów i wydatków na obronę.
20.07.2018
Numer 15.2018