Ani demokratyczna, ani republika... Państwo upadłe? Jeszcze nie. Ku rozpaczy obywateli wciąż udaje, że działa.
Przy wejściu do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Kinszasie wisi tabliczka z podziękowaniem dla fundatora wind – rządu chińskiego, który umożliwił wygodną jazdę na ósme piętro. Tam dywany są wytarte, do toalet trzeba nosić wodę w wiaderkach. W korytarzach stoją panowie w lśniących garniturach i okularach przeciwsłonecznych w złotych oprawkach, z walkie-talkie w ręce. Każą odwiedzającym przechodzić z jednego pomieszczenia do drugiego. Raz mówią, że minister właśnie ma czas, a po chwili się okazuje, że jednak go nie ma.
03.08.2018
Numer 16.2018