Redoine Faïd wymyślił sobie życie jak w filmie sensacyjnym. Nie ma sejfu, którego by nie rozbroił, i więzienia, z którego nie potrafiłby uciec.
Najsłynniejszy francuski gangster setki razy odtwarzał sobie tę scenę w głowie. Planował ją sekunda po sekundzie, gest za gestem – niczym skrupulatny reżyser filmowy. A potem postanowił ją brawurowo odegrać na oczach zdumionych więźniów i strażników.
Jest godzina jedenasta, niedziela 1 lipca br. W sali widzeń w pilnie strzeżonym więzieniu w Réau 46-letni Redoine Faïd rozmawia ze starszym o 12 lat bratem Brahimem. Pogaduszki w rozmównicy są rzadkim urozmaiceniem w życiu tego groźnego bandyty, skazanego łącznie na 53 lata za napady na konwoje z pieniędzmi, trzy zuchwałe ucieczki z więzienia i zastrzelenie funkcjonariuszki podczas pościgu na autostradzie.
14.08.2018
Numer 17.2018