Pół wieku temu tuż pod Leningradem zatrzymał się tabor. Wraz z taborem stanął czas. I stoi do dzisiaj.
Nie ma tu wodociągu, centralnego ogrzewania ani gazu. Romowie ogrzewają domy, paląc w piecach węglem, wodę kupują na wiadra. Do wioski prowadzą bite drogi, bez asfaltu. Do miasteczka, gdzie są sklepy, trzeba iść 20 minut, do najbliższej szkoły w miejscowości Niżnije Osielki – 40 minut. Kilka lat temu kierownictwu szkoły udało się w porozumieniu z lokalnymi władzami zapewnić dowóz romskich dzieci na lekcje.
Romska wioska ma ponad 50 lat. Jak wiele podobnych osad, i ta w pobliżu Peri powstała po 1956 roku, kiedy to w Związku Radzieckim zakazano Romom prowadzić koczownicze życie.
14.08.2018
Numer 17.2018