Taj – to znaczy „wolny człowiek”. I dlatego tajlandzkie punki walczą z wojskową dyktaturą.
To już, k...a, cztery lata! – takim hasłem reklamowali się w mediach społecznościowych organizatorzy punkowego koncertu z okazji czwartej rocznicy wojskowego przewrotu w Tajlandii. Prowokacyjny slogan wymierzony w lidera junty, generała Prayutha Chan-o-chę, jak wirus rozprzestrzenił się na Facebooku. Działacze prodemokratyczni nagle zainteresowali się maleńką undergroundową sceną. O punkach zaczęto mówić w całym kraju.
Kon-sty-tuc-ja!
Koncert odbył się pod pomnikiem rewolucji z 1973 roku – nie ma bardziej symbolicznego miejsca w Bangkoku.
14.08.2018
Numer 17.2018