Zaczęło się od tego, że w środku nocy zabrakło „towaru” na imprezie. Michel Méndez chwilę pogłówkował – i wkrótce rozkręcił regularny biznes. Zupełnie legalny, jak na Boliwię przystało. Firma Bolivery jako pierwsza na świecie dostarcza do domu klienta liście koki do żucia. Od dziewiątej wieczór do drugiej w nocy (w weekendy nawet do czwartej rano) dostawca na skuterze zapewni rozbawionemu towarzystwu tradycyjny w tym kraju środek orzeźwiający. Na prośby o flaszkę podobno nie reaguje.
14.09.2018
Numer 19.2018