Codziennie musiał zdążyć do biura na trzynastą. Dzięki temu Yuki Kawauchi – jako jedyny amator – trafił do światowej elity maratończyków.
Dopiero na studiach poznałem pierwszego sportowca, któremu bieganie sprawiało przyjemność. To był dla mnie szok – wspomina zwycięzca tegorocznego maratonu w Bostonie. – Nigdy wcześniej nie spotkałem nikogo, kto zajmował się tym na serio i bez cienia wątpliwości mógł powiedzieć, że to jest fajne. Oczywiście znałem wiele osób, które tak jak ja lubiły wygrywać, bić rekordy i dorównywać oczekiwaniom innych ludzi. Ale kiedy odkryłem, że są biegacze, którym podoba się samo bieganie, musiałem zadać sobie pytanie, które w naturalny sposób cisnęło się na usta: „A co ze mną?
25.10.2018
Numer 22.2018