Szkoła maharadżów
Mayo College, kuźnia indyjskich elit, ma długie i chlubne tradycje. Kiedy jednak w 1875 roku w jej mury zawitał pierwszy uczeń, dyrektor złapał się za głowę.
Młodzieniec przybył po naukę na grzbiecie słonia obwieszonego jedwabiem i złotem. Towarzyszyło mu trzystu służących. Orszak uzupełniały zwierzęta: dwadzieścia rączych rumaków, karawana wielbłądów dźwigających najpotrzebniejszy dobytek i tygrys w klatce. Gdy pochód zatrzymał się przed bramą placówki, spod zdobnego palankinu wyłonił się Mangal Singh, młodziutki maharadża Alwaru.
18.01.2019
Numer 02.2019