Prawicowi terroryści mają kontakty w skali globalnej, a zamachowiec z Christchurch czuł się częścią tego ruchu.
Jeśli islamski radykał uderza gdzieś na Zachodzie, to postrzegamy to z reguły jako element większej całości. Miejsca zbrodni mogą być rozmaite, ale motywy zbrodni – już nie. Dżihadyzm jest globalny.
A jeśli gdzieś zada cios rasista o jasnej skórze, uznajemy to za zjawisko lokalne.
„Niemcy dla Niemców”, „Kanada dla Kanadyjczyków” – taka specyfika. Niefajna, ale miejscowa.
O tym, że to nieprawda, świadczy zamach na meczety w nowozelandzkim Christchurch.
29.03.2019
Numer 07.2019