Artykuły

Złoto z rynsztoka

Górnicy z Caracas

Numer 09.2019
Chętnych nie brakuje. Czasem trafi się złoty pierścionek, a czasem – dobrze ubrany trup. Średnio wychodzi po dziesięć dolarów dziennie. Plus ryzyko zakażenia lub utonięcia. Chętnych nie brakuje. Czasem trafi się złoty pierścionek, a czasem – dobrze ubrany trup. Średnio wychodzi po dziesięć dolarów dziennie. Plus ryzyko zakażenia lub utonięcia. AFP / East News
„Górnicy” z Caracas są żywym symbolem nędzy, jaka zapanowała w Wenezueli. Młodzi chłopcy wydobywają odpady z dna rzeki Guaire, aby zarobić na utrzymanie.

Kiedy na niebie wschodzi jutrzenka, Josue stoi już po kolana w wodzie. Rzeczka Guaire przepływająca przez Caracas jest jego stałym miejscem pracy. Właściwie jest to raczej brudny, cuchnący ściek. Brodząc w mętnej wodzie, Josue nie jest nawet w stanie dostrzec swoich wychudzonych łydek. – Nazywają nas górnikami – opowiada ze śmiechem smagły dziewiętnastolatek, którego zagadnął Benjamin Delille, reporter francuskiego dwutygodnika „Society”.

Josue i jego koledzy zajmują się bowiem wydobyciem.

26.04.2019 Numer 09.2019
Reklama