Kto ma w głowie, ten (nie) ma w nogach... Samozwańczy paralityk został zatrzymany przez florencką policję. Przez dwanaście lat skutecznie wprowadzał w błąd wszystkich: własną rodzinę, media, a nawet papieża Franciszka, do którego wprosił się na audiencję w 2014 roku. W oszustwie pomógł mu kolega, który w roku 2007 „potrącił” go samochodem. Cała reszta też była fałszerstwem: zeznania świadków, orzeczenie lekarskie (dzięki któremu wyłudził rentę inwalidzką), no i list do Watykanu pełen skarg na los niepełnosprawnego człowieka.
10.05.2019
Numer 10.2019