Gdy miała 19 lat, dyrygowała operą. W wieku 27 lat została dyrektor muzyczną teatru. Teraz Joana Mallwitz ma 32 lata i jedynym zagrożeniem dla niej może być ona sama.
Tanecznym ruchem zeskakuje z kanapy, siada przy fortepianie, uderza akord i obraca się. Dźwięk brzmi jazzowo, wydaje się skrócony o septymę. – To akord nonowy B-dur bez prymy. Oczywiście wtedy nie znałam takich terminów, powiedziałam więc, że słyszę C, F, As i C. I uważam, że teraz C powinno wspiąć się do D, by następnie znaleźć kulminację w Es-dur. Profesorom bardzo się to spodobało – mówi Joana Mallwitz. Ten egzamin wstępny był dla niej jak wybawienie. – Czyli są też inni ludzie, którzy – jak ja – interesują się akordami i ich wzajemną zależnością.
24.05.2019
Numer 11.2019