Członkowie ludu Wenda wierzą, że prawdziwe męstwo wykuwa się w pojedynku na gołe pięści. Od dziecka biorą udział w brutalnych walkach, gdzie stawką są honor i sława.
Dzień bez porządnej bijatyki byłby dniem straconym. Thuso Munyai już od rana chodzi po wsi z zadziorną miną, szukając przeciwnika, któremu mógłby spuścić łomot. Sława jego żelaznej pięści nie ułatwia mu zadania. Do tej pory nie znalazł się nikt, kto zechciałby zmierzyć się z tym rosłym osiłkiem. Thuso nie zraża się jednak tak łatwo. Uparcie stara się znaleźć śmiałka gotowego przyjąć jego wyzwanie. Teraz zastąpił drogę wysokiemu żylastemu chłopakowi. Zbliżył się do niego z buńczuczną miną, przygląda mu się natarczywie i wymachuje pięścią przed nosem.
24.05.2019
Numer 11.2019