25 lat temu zniesiono apartheid w RPA. Ale w miasteczku Orania czarne są tylko zebry, a i to nie całkiem.
Coś tu się nie zgadza. Kilkoro dzieci jeździ rowerami po ulicy, drzwi jakiegoś domu stoją otworem, a w okalającym go ogródku bez muru jakiś biały mężczyzna kosi trawnik, robiąc przy tym minę, jakby to była najnormalniejsza rzecz pod słońcem. Orania to miasteczko w Karru Wielkim, rozległej półpustynnej krainie pośrodku Republiki Południowej Afryki. Wokół jest wiele innych osad, gdzie jednak najprawdopodobniej żaden biały mężczyzna nie kosi trawnika przed domem. Ani nie wynosi śmieci, ani nawet sam nie czyści ubikacji.
26.06.2019
Numer „Forum na lato”