Artykuły

W dżungli konopi

Przemyt azjatyckich dzieci

Numer 18.2019
Nielegalna plantacja, czyli domek w stylu angielskim, a w nim rośliny w stylu indyjskim. Warte więcej niż życie przymusowego „ogrodnika”. Nielegalna plantacja, czyli domek w stylu angielskim, a w nim rośliny w stylu indyjskim. Warte więcej niż życie przymusowego „ogrodnika”. PA / EAST NEWS
Co roku setki, a może i tysiące dzieci trafia z Wietnamu do Wielkiej Brytanii. Tam zostają uwięzione. Najpierw przez handlarzy narkotyków, potem przez państwo.
Morton Hall – ośrodek dla nielegalnych imigrantów. Przestępcy i ich ofiary razem czekają tu na deportację z Wysp. Zdarzają się bójki i gwałty.PA/EAST NEWS Morton Hall – ośrodek dla nielegalnych imigrantów. Przestępcy i ich ofiary razem czekają tu na deportację z Wysp. Zdarzają się bójki i gwałty.

Było jeszcze ciemno, kiedy 25 października 2013 roku policjanci wyłamali drzwi w pozornie pustym, dwupiętrowym domu w odległym zakątku Chesterfield. Kiedy weszli do środka, przekonali się, że ich informator się nie mylił: budynek, który służył kiedyś jako wygodny jednorodzinny dom mieszkalny, zamieniono w farmę konopi. W środku znajdowały się dziesiątki dojrzałych roślin oraz sprzęt do ich uprawy, wart tysiące funtów. Był tam też wystraszony wietnamski chłopak.

Kiedy rozpoczął się policyjny nalot, spał na materacu w salonie.

30.08.2019 Numer 18.2019
Reklama