Sprzedane do domów publicznych, latami tkwiące w pułapce, wielokrotnie gwałcone każdego dnia… Tak wygląda życie dziesiątek tysięcy dziewcząt w Bangladeszu.
Spędziwszy pięć lat w domu publicznym, Labonni przestała marzyć, że zostanie uratowana. Odkąd w wieku trzynastu lat sprzedano ją burdelmamie, wielu klientów obiecywało jej pomoc w ucieczce. Żaden nie dotrzymał słowa. Z czasem ich twarze zaczęły jej zlewać się w jedną, nie pamiętała dokładnie, kto odwiedził ją jako ostatni ani ilu klientów miała danego dnia.
Zwykle obsługuje jednego na godzinę, zaczyna o dziewiątej rano. – Czasami budzę się i nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie umarłam – mówi.
30.08.2019
Numer 18.2019