Dwa tysiące kilometrów podróży przez Amazonię zrujnowaną rządami Jaira Bolsonaro.
Agencia Estado/AFP/East News
Selfie z apokalipsą: Antonio Enésio Tenharin, wódz Indian Tharin, mówi, że do tego roku pożary omijały jego ziemie.
Z daleka można pomyśleć, że to tornado: gigantyczny szary słup dymu strzela w niebo ponad korony amazońskiej dżungli i wznosi się na tysiące metrów w górę. Z bliska widać, że tak naprawdę to pożoga, która trawi kolejny fragment najwspanialszego lasu deszczowego na świecie. Piekielnym płomieniom przyglądają się oszołomione garbate krowy zebu.
– Zaczęło się dziś rano – powiedział Valdir Urumon, wódz wioski w tym oddalonym od wszelkich ośrodków miejskich zakątku stanu Rondônia, obserwując słup dymu wznoszący się groźnie nad dachami chat krytych palmowymi liśćmi.
27.09.2019
Numer 20.2019