Brałem udział w „szturmie” na Strefę 51 i było dziwniej, niż przypuszczałem – pisze brytyjski dziennikarz J. Oliver Conroy.
Pośrodku pustyni w Nevadzie, na skraju ściśle tajnej wojskowej bazy lotniczej, odwiedziłem najdziwniejszy na świecie zjazd użytkowników mediów społecznościowych. Dziesiątki młodych, przystojnych, często poprzebieranych w najrozmaitsze kostiumy ludzi biegały w kółko, gorączkowo kręcąc filmiki przy użyciu półprofesjonalnego sprzętu wideo. Wszyscy byli gwiazdami YouTube albo Instagrama. Przyjechali, by – ku uciesze obserwujących ich internautów – „wziąć szturmem” Strefę 51 i uwolnić przetrzymywanych tam kosmitów.
10.10.2019
Numer 21.2019