Niech nikt nad grobem mi nie płacze... – te słowa poety najwyraźniej wziął sobie do serca świętej pamięci Shay Bradley, emerytowany irlandzki wojskowy. Cieszący się za życia zasłużoną reputacją kawalarza, pozostał jej wierny także w ostatniej drodze. Gasnąc w oczach wskutek długiej i ciężkiej choroby, miał jeszcze czas, by wtajemniczyć najbliższą rodzinę w swój ostatni figiel. Gdy zatem trumnę składano do grobu, córka ukradkiem włączyła nagranie: „Halo, wypuśćcie mnie, ciemno tu jak cholera!
25.10.2019
Numer 22.2019