Najbardziej na wschód wysunięte europejskie miasto, zbudowane przez więźniów łagrów w latach stalinowskich, powoli wymiera.
Władze Workuty dysponują ponad pięcioma tysiącami pustych mieszkań. Nie ma chętnych. Rokrocznie wyjeżdża stąd ponad dwa tysiące ludzi, osiemset osób umiera, nie doczekawszy „ewakuacji”. Liczba mieszkańców spada z każdym rokiem – na początku lat 90. było ich 110 tysięcy, obecnie pozostało 40–50 tysięcy. Nie wiadomo, czy długo tu wytrzymają. O tym, jak dziś wygląda wymierające „północne radzieckie eldorado”, piszą dziennikarze tygodnika „Ogoniok” i portalu Znak.
06.12.2019
Numer 25.2019