Australia spłonie? Odpowiedź zna wiatr...
Ogień płonie dwa kilometry dalej, ale żar już zaczyna rozgrzewać twarze wszystkich, którzy na niego czekają. Panuje niepokojąca cisza. Powietrze stoi. Nie słychać ptaków ani innych odgłosów przyrody, tylko dźwięki śmigłowców krążących w oddali między źródłem wody a pożarem. – Kiedy robi się spokojnie, zaczynamy się niepokoić – mówi Greg Hodges, strażak ochotnik kierujący drużyną gaśniczą. – To cisza przed burzą.
Dramat rozgrywa się jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.
16.01.2020
Numer 2.2020