FBI? CIA? Gorzej: ICE! Po takim nalocie ze snów o życiu w Ameryce zostają gruzy i zgliszcza.
Sen Rosy Augustín o Ameryce prysł wczesnym rankiem 7 sierpnia ub.r. Zegar pokazywał 6.30, w Missisipi rozpoczynał się kolejny letni dzień. Rosa ociągała się z pójściem do pracy. Wieczorem rozbolał ją brzuch, jakby coś przeczuwała. Później będzie opowiadać, że zanim wyszła z domu, pożegnała się z córką, która tamtego dnia miała pójść do drugiej klasy. O 5.45 Rosa przekracza bramę Peco Foods, zakładów drobiarskich na peryferiach Canton. Kominy parterowego budynku dymią jak zawsze, ciężarówka za ciężarówką przywozi tysiące kurczaków.
16.01.2020
Numer 2.2020