Są w Ameryce kościoły, w których spotkacie nie tylko boże owieczki...
Węże odebrały Gregory’emy Cootsowi sporo. Mały palec u prawej dłoni na przykład. Można to poczuć, kiedy podaje mu się rękę na przywitanie. Gad dziabnął go w palec, jad wniknął w tkankę i zniszczył ją, palec trzeba było amputować. Węże zabrały też Gregory’emu syna. Jamie zmarł sześć lat temu po ukąszeniu przez grzechotnika. Leżał w łóżku, wokół niego zgromadziła się rodzina. Odesłali lekarza z karetką, zamiast tego modlili się do Boga. Nie uratował go. Węże omal nie odebrały też Cootsowi wnuka.
16.01.2020
Numer 2.2020