Młody rosyjski komik Aleksandr Dołgopołow twierdzi, że musiał salwować się ucieczką z kraju, bo był ścigany za swoje żarty przez bardzo poważnych ludzi. 25-latek nie jest bynajmniej postacią z pierwszych stron gazet, do tej pory występował w niewielkich barach i klubach. Mimo to jeden z widzów tak się zdenerwował kpinami z Boga i Władimira Putina, że złożył doniesienie na policję za obrazę uczuć religijnych.
I oto pewnego styczniowego dnia przed występem komika na sali pojawił się cywil, który zaczął wypytywać menadżerów o artystę.
30.01.2020
Numer 3.2020