Jak zostać szamanem i wygrać z imamem, wyjaśnią rdzenni mieszkańcy indonezyjskiej wyspy Siberut.
Aman Ipai i jego żona Bai są prawdziwymi dziećmi lasu. Łatwo się o tym przekonać już podczas pierwszego krótkiego spaceru po dżungli. Mali i zwinni, błyskawicznie zanurzają się w roślinną gęstwinę, torując sobie drogę maczetami. Turyści z trudem próbują dotrzymać im kroku, grzęznąc w błocie i potykając się o wystające korzenie. W dodatku co chwila muszą stawać, aby otrzepać się z jadowitych mrówek. Te agresywne owady dziwnym trafem w ogóle nie gryzą miejscowych, mimo że ich ciała osłaniają jedynie skromne biodrowe przepaski.
30.01.2020
Numer 3.2020