Z rodziną najlepiej wychodzi się na... pustynię. Każdy Berber wam to powie.
Photononstop/East News
Wioska Merzuga w południowo-wschodnim Maroku, na skraju Sahary. Miejscowi żyją z pustyni, a konkretnie – turystów.
Berberowie zwykli powtarzać: „Człowieka chronią nie ściany, lecz rodzina”. Solidarność jest podstawą życia rodzinnego. – Dokładam wszelkich starań, aby biznes mojego brata rozkwitał, a on z kolei się stara, abym mógł sobie zarobić, odłożyć pieniądze na samodzielne życie, na ślub. Ożenię się, gdy będę miał dom, żona wniesie w posagu wyposażenie – mówi 28-letni Said Usidi. Ma cztery siostry i dwóch braci, jest najmłodszym dzieckiem w rodzinie. Pomaga najstarszemu bratu w prowadzeniu hoteliku, który mieści się w tradycyjnym domu na obrzeżach Sahary, w wiosce Merzuga odwiedzanej przez zagranicznych turystów.
30.01.2020
Numer 3.2020