– To jak latanie samolotem – mówi w rozmowie z tureckim dziennikiem „Sabah” Serpil Gökyıldırım, który przyjechał aż ze Stambułu, żeby pojeździć konnym zaprzęgiem po zamarzniętym jeziorze Çıldır. Drugie co do wielkości jezioro w Anatolii pokryte jest o tej porze roku grubą na 25 cm warstwą lodu. Miejscowi od stuleci ścigają się po nim małymi wozami zaopatrzonymi w płozy. Czasem pod kopytami koni pokrywa głośno trzeszczy, ale organizatorzy wycieczek twierdzą, że dzięki temu przejażdżka jest bardziej emocjonująca.
13.02.2020
Numer 4.2020