27-letni nauczyciel z Kolorado, Michael Baca, może na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych wpłynąć na tamtejszy system wyłaniania głowy państwa. Jak to możliwe? Tu trzeba cofnąć się o ponad dwieście lat. Aby zagwarantować trójpodział władzy, uniknąć sporów partyjno-politycznych i zachować federalny ustrój państwa, autorzy amerykańskiej konstytucji powołali do życia kolegium elektorów. Ma ono wyłącznie wskazać następnego lokatora Białego Domu.
Formalnie podczas wyborów prezydenckich obywatele USA nie głosują na żadnego kandydata, lecz na ludzi, którzy wybierają prezydenta i wiceprezydenta.
21.05.2020
Numer 11.2020