Artykuły

Chcesz? To zabij!

Syndrom salwadorski

Numer 12.2020
Nie dość, że zdobył prezydenturę, to jeszcze wszedł do parlamentu... na czele wojska, żądając środków na bezpieczeństwo kraju (18 lutego br., Nayib Bukele pośrodku, w kurtce i białej koszuli). Nie dość, że zdobył prezydenturę, to jeszcze wszedł do parlamentu... na czele wojska, żądając środków na bezpieczeństwo kraju (18 lutego br., Nayib Bukele pośrodku, w kurtce i białej koszuli). Reuters / Forum
Młody prezydent Salwadoru Nayib Bukele obiecywał nowe polityczne rozdanie. Tymczasem, korzystając z pandemii, wprowadza rządy silnej ręki.

Nayib Bukele wygrał wybory prezydenckie w zeszłym roku, zostawiając konkurencję daleko w tyle. 37-letni outsider, który poruszał się w mediach społecznościowych jak ryba w wodzie, zasiał w sercach rodaków nadzieję na zmiany. Rozbił trwający od zakończenia wojny domowej w 1992 roku system dwupartyjny. Klasa polityczna, przeciwko której wystąpił, dopuściła do tego, że Salwador stał się światową stolicą zbrodni, a mieszkańcy zaczęli masowo emigrować. Kraj utrzymuje się dzięki pieniądzom przysyłanym przez krewnych pracujących za granicą, jedna piąta z około 6,4 mln obywateli żyje poniżej granicy ubóstwa.

04.06.2020 Numer 12.2020
Reklama