27-letni czarnoskóry Rayshard Brooks spał w nocy kompletnie pijany w swoim samochodzie na parkingu restauracji w Atlancie, blokując wjazd. Policjanci poprosili, żeby przeparkował auto, i... zatrzymali go za jazdę po pijanemu. Brooks się przestraszył, że wróci do więzienia, bo był na zwolnieniu warunkowym. Doszło do szamotaniny. Mężczyzna wyrwał jednemu z funkcjonariuszy paralizator i zaczął uciekać. Strzelił z tasera, mundurowy odpowiedział ogniem ze służbowej broni palnej. Brooksa dosięgły dwie kule, zmarł w szpitalu.
02.07.2020
Numer 14.2020