Wielu mężów wysłanych na front załatwiało przy okazji sprawunki dla rodziny.
Pewien monachijski historyk przejrzał ponad sześć tysięcy wpisów do pamiętników lub listów z poczty polowej z okresu II wojny światowej. Wpisy okazały się zdradzieckie. Wielu żołnierzy Wehrmachtu okazało się dobrymi ojcami rodzin troszczącymi się o zaopatrzenie dla niemieckiej żony i ojczyzny. W adwencie 1940 roku narodowa socjalistka Lore G. wysłała swemu mężowi Hermannowi, porucznikowi Wehrmachtu, listę, co ma przywieźć z Francji pod choinkę na Boże Narodzenie: „wełnę na ciepłe skarpety” dla dzieci, „ciepłe kalesony” dla swojego ojca, „może jakiś wełniany materiał na sukienkę” dla swojej matki, no a dla niej samej na pewno likier wiśniowy.
02.07.2020
Numer 14.2020