Północnokoreański przywódca zwołał kryzysowe posiedzenie politbiura i przyznał w końcu, że w jego państwie krąży koronawirus, choć na razie oficjalnie mowa tylko o jednym przypadku. Chorobę miał rzekomo przywlec uciekinier, który wrócił z Południa do miasta Kaesong. Państwowe media mówią o „groźnej sytuacji”. Jak podaje CNN, pandemia może rzeczywiście okazać się dla Kima najpoważniejszym zagrożeniem, z jakim musiał się zmierzyć w ciągu prawie dziewięciu lat rządów, bo kraj jest osłabiony sankcjami gospodarczymi.
30.07.2020
Numer 16.2020