Bruno Dey miał 17 lat, gdy w sierpniu 1944 r. został strażnikiem w obozie koncentracyjnym Stutthof w pobliżu Gdańska. Tuż przed przybyciem chłopaka naziści zaczęli realizować tu program masowej eksterminacji. Ruszyły komory gazowe. W styczniu 1945 r. władze obozu przystąpiły do ewakuacji. W środku zimy strażnicy zmusili głodnych i wyczerpanych więźniów do ponadstukilometrowego marszu śmierci.
Dey zawsze twierdził, że służył w obozie wbrew własnej woli i nie brał udziału w mordach. Mimo to sąd w Hamburgu skazał 93-letniego dziś byłego strażnika za współudział w masowej zagładzie Żydów na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu.
30.07.2020
Numer 16.2020