Niemiecka kapela swingowa transmituje na żywo koncert. Grać będzie co wieczór, aż skończy się pandemia.
Czternastego marca br. Andrej Hermlin walił w klawisze pianina jak opętany, grając – jak się wówczas obawiał – ostatni koncert ze swoją orkiestrą swingową. Na Europę padł blady strach z powodu błyskawicznie rozprzestrzeniającego się koronawirusa, który pojawiał się w kolejnych krajach. Wszystkie występy Hermlina odwołano i jego przyszłość wyglądała niewesoło. – Zacząłem płakać jak dziecko na scenie, bo myślałem, że to koniec i już nigdy nie zagram kolejnego koncertu – mówi muzyk.
30.07.2020
Numer 16.2020